czwartek, 2 kwietnia 2015

Seria, która łamie serca i niszczy umysły

Chodzi o trylogię "Więzień Labiryntu", ale gdyby taki był tytuł, to mniej osób otworzyłoby ten post, a przecież liczą się tylko statystyki, no nie?
Właściwie to już chyba nie jest trylogia, skoro dochodzą dwie nowe książki (yay).
Zwykle nie piszę o popularnych książkach... kogo ja oszukuję... 
Pierwszą część trylogii przeczytałam jeszcze przed w ogóle zapowiedzią filmu, wtedy było bardzo, bardzo trudno znaleźć tą pierwszą książkę, a o kolejnych można było sobie tylko pomarzyć. Potem wyszedł film, chwilę był szał, a potem do Empiku zaczęły napływać tłumy, nie lubię takich "fal popularności dzięki filmom".
Nevermind...
Już na pierwszych stronach mamy totalny mindfuck (nie da się tego inaczej nazwać). Rozdziały mijają, nie ma ani chwili spokoju, akcja jest aż zbyt wartka. Okrucieństwo rządu (och, tak, kolejne Igrzyska... booring), grupa nastolatków i uwaga... jedna dziewczyna, albo i nie. 
Przebieg wszystkich wydarzeń jest ustalony z góry przez władze, ale co to? Bohater jest "inny", psuje całą zabawę... zalatuje Niezgodną? 
Książka to typowe sci-fi, typowa budowa, typowa fabuła, ale jednak jest coś, za co kocham tą książkę, niestety nie wiem co to.
Ja, jako fangirl, miałam po prostu okropne wahania nastroju przez tą serię, autor jest okrutny, co potwierdzają jego słowa w podziękowaniach: "mam nadzieję, że z przyjemnością spędziliście w nim [świecie Dashnera] czas". Jak można przyjemnie spędzić czas, kiedy nasi ulubieni bohaterowie giną, stawiani przed nieludzkimi wyzwaniami?!
Wydaje się, że wszystko skończy się dobrze, wychodzimy na prostą, a tu zaskoczenie, bo wcale nie, wcale nie jesteście wolni, śmigać do drugiej strefy eksperymentu. Dafaq?!
Nie ma żadnego homo, jest slang, są typowe dla konkretnych postaci powiedzenia, zwroty, bardzo "miłe" relacje, miedzy Streferami, w sensie miło się o nich czyta.
Gdyby nie zły świat na zewnątrz, to Strefa byłaby całkiem przyjaznym miejscem (haha).
Jeśli chodzi o poplątanie i skomplikowanie tej książki, to w mojej bibliotece jest na drugim miejscu, zaraz po "19 razy Katherine", chociaż może nie, może jest na pierwszym miejscu. Równie pokręcone, co moje wysławianie się. Wszystko ma swoją przyczynę i swój skutek, musimy na wszystko zwracać uwagę, bo to i tak będzie wytłumaczone w późniejszym rozdziale. 
Polecam tą serię całym sercem i każdemu, kto się zdecyduję przeczytać: may the odds be ever in your favor. Ta powieść łamie serca i niszczy umysły, przysięgam.
Co do filmu, będę się streszczać, bo nie mam ochoty opowiadać o filmie, który w kinach był ponad pół roku temu. Zostało ominięte wiele ważnych wątków, a niektóre istotne wydarzenia były pozmieniane, nie wiem jak reżyser z tego wybrnie, ponieważ jak już mówiłam, wszystko się wyjaśnia na końcu i każdy detal miał wpływ na zakończenie książki (spoiler: chodzi mi głównie o zabicie Gally'ego).
Uwaga: to jest moja opinia, a ja jaram się dosłownie wszystkim, co dla normalnego człowieka jest po prostu "fajne".

17 komentarzy:

  1. Miałam zamiar właśnie obejrzeć film, ale może przeczytam także książkę :)

    muczaandaska.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałam wszystkie 3 części, zanim 'Więzień' wszedł do kin >.<
    Więc będą kolejne? O maj gat! Nie mogę się doczekać, bo te książki to jedno (a może kilka?) wielkie WOW.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zadałaś mi pytanie na blogu jak zrobić zdjęcie i opis w kolumnie. Chyba chodzi Ci o to ''o nas'' tak? Wystarczy, że dodasz gadżet obraz i tekst w pasku bocznym :D

    muczaandaska.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdy nie słyszałam o tej książce.
    Z tego co piszesz wygląda na pokręconą, aż mam ochotę przeczytać (ja i czytanie? Przecież nie znoszę tego!).
    Filmu również nie oglądałam ale być może się ro zmieni. :D

    OdpowiedzUsuń
  5. mimo że typowa ze mnie romantyczka, która robi nadąsaną minę, kiedy nie ma w książce wyraźnego wątku miłosnego a przede wszytskim głośnego i wyraźnego 'żyli długo i szczęśliwie" to przyznam, że od czasu do czasu lubię sobie tak "dla zrycia" walnąć coś właśnie takiego, takie poplątane z pomieszanym, gdzie jak to ładnie ujęłaś "nie ma ani chwili spokoju, akcja jest aż zbyt wartka."
    Może sie skuszę???

    OdpowiedzUsuń
  6. Wejście na mojego bloga grozi chorobą dekompresyjną, wiem. Każdy z moich czytelników powie Ci, że jestem bardziej niż zwariowana. Post, na który trafiłaś, to rozkręcanie się po chwilowym zawieszeniu broni, jeszcze nie jest taki szalony... :))
    O tej serii słyszałam i nawet miałam na nią ochotę. Podobno 'Więzień Labiryntu' świetny, ale kolejna część podupada. Nie wiem, czy się zabierać. Zawiodłam się już na paru kontynuacjach i to całkiem nieprzyjemne uczucie, jeżeli pierwsza książka wydawała się mistrzostwem, a w drugiej autor się zgubił (albo napisał dla kasy). :>

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie czytałam, ale brzmi bardzo ciekawie. Lubię takie książki :3
    dusiiiak.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. "pseudo-recenzja", yhyyyy...
    Wcale nie :'3 Lubię takie recenzje, gdzie ludzie mówią swoim językiem, nie tak formalnie i opowiadają o książce z pasją i zaangażowaniem, kongratulejszyn, ju mejd mi kraj.
    Przypomniałam sobie o moim bólu związanym z tą serią, ołgot...
    Czekam teraz na The Fever Code i The Kill Order *chociaż bardziej na TFC*. Tak, masz mnie, głównie z powodu Newta... Na bank będzie jego *SPOOOJLER* próba samobójcza ;u;
    Twoja uwaga tak bardzo się odnosi do wszystkich fengreel na świecie, że ahdgbsgfsudfsdhbfjhdf *chyba rozumiesz, prawda?*
    Ta seria to był ratunek dla mej umierającej duszy. I, chociaż Dashner mnie bezpowrotnie zniszczył i sprawił, że czuję wstręt do liczb 250, 300, 301, 302, 303, to i tak go będę kochać do końca życia za tę wspaniałą przygodę *która się dopiero zaczyna, heloouuu*
    I muszę się przyznać, że przeczytałam książkę po wyjściu filmu, ALE
    ALE na swoją obronę mówię, że nie sięgnęłam po Więźnia, bo tak się nasłuchałam o filmie.
    Po prostu moja przyjaciółka mi jom poleciła, jou.
    Ale dobra, nikogo to przecież nie interesuje x'D
    Także popieram Twoje słowa, popieram wszystko, podpisuję się łapami i renkami.
    I, takie pytanko, może to trochę dziwne, ale... Naprawdę, mam takie nudne życie, że chciałabym, naprawdę chciałabym być umieszczona w Labiryncie.
    *cojestzemnąnietak*
    Ja wiem, że ból, że męka, że cierpienie i strata, ale JA CEM.
    Głupi ze mnie sztamak, wiem...
    Eh, tak czy siak, may the odds be ever in your favor.
    -Napolełon

    OdpowiedzUsuń
  9. Wydaje się ciekawa ale nie lubię takich książek :D

    aslotta.blogspot.com ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Ach, więc... Czuję, że mogłoby chwycić. Słyszałam już o tych książkach nie raz.
    Mam mnóstwo książek do przeczytania, ale kiedy już skończę Wiedźmina i Solaris, bardzo chętnie przerwę realizowanie listy. Mogę spróbować, jeśli na moją fangirlowską duszę zadziała tak samo jak na ciebie, to będzie strzał w dziesiątkę. Szczerze miałam długą przerwę na wszystko i teraz wracam do emocjonowania się Wiedźminem i czuję, że kiedy go skończę, będzie mi brakować autora, który okrutnie bawi się z czytelnikiem. Będę pusta i z rozszarganymi nerwami, ale to coś, co lubię. Jeśli się uda, całą zasługę przypiszę tobie! :)
    Reg

    OdpowiedzUsuń
  11. No więc.. przeczytałam te nieszczęsne wypociny z ciemnej strony internetów i ... uwaga...
    masz 100000000% racji kurde dzięki Tb poznałam ten jakże zarąbisty świat?] chyba tak [
    Prosze oto koment za 100 ptk na który wyczekiwałaś wieczność
    ;******

    OdpowiedzUsuń
  12. Hej, hej. O Więźniu Labiryntu mam nikłe pojęcie - widziałam film i słyszałam dużo, dużo dobrego. Tak dużo, że bez wahania kupiłam książkę jako prezent dla kuzyna pod choinkę. Film mi się podobał, kuzynowi książka bardzo, więc chyba koniecznie muszę przeczytać. Mam pytanie, bo nie siedzę w fandomie - co znaczy "Właściwie to już chyba nie jest trylogia, skoro dochodzą dwie nowe książki (yay).". Będzie kontynuacja? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Jest tak: Więzień Labiryntu, Próby Ognia i Lek na Śmierć. Oprócz tego jest prequel The Kill Order (nietłumaczony jeszcze) oraz kolejny prequel zapowiedziany na 2016r. - The Fever Code :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Trochę zaspoilerowałaś. Nadal czekam na książkę

    OdpowiedzUsuń
  15. Cześć ! Nominowałam Cię tutaj : http://www.jakaksiazka.blogspot.com/2015/04/liebster-award-1.html Ściskam !

    OdpowiedzUsuń
  16. Może moja prywatna biblioteka mi pożyczy tę książkę *.*
    Pozdrawiam - http://niezgodnam.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. "Rozdziały mijają, nie ma ani chwili spokoju, akcja jest aż zbyt wartka" - szczerze? Gdyby nie to, nie przebrnęłabym tak szybko przez tą serię, a raczej trylogię, bo dodatkowych dwóch książek poza tą główną trylogią nie czytałam :") Większość książek zaczyna się bardzo spokojnie, wręcz nudno, co zwykle [przynajmniej mnie!] niesamowicie zniechęca do brnięcia w dalszą treść. Początek "Więźnia.." sprawił, że w kilka dni stałam się, ugh, nie lubię tego słowa - milionową fangirl.
    Przynajmniej najpierw treści, później postaci, w końcu zdychałam, stwierdzając, że wolałabym skończyć w Labiryncie, niż obecnym życiu, haha D:
    "kolejne Igrzyska... booring" "zalatuje Niezgodną?" O nie, tylko nie to! Wszystkie te podobne filmy z 2014 roku [też ekranizacje] są takie.. Ugh, nawet nie próbowałam ich polubić. Nadmierne reklamowanie działa na mnie jak odstraszacz, a co gorsze - u mnie w domu reszta żeńskich osobników oszalała na punkcie "Niezgodnej", "Igrzysk.."... Jedyne co mnie pociesza po porównywaniu "Więźnia.." do tych serii? Nie widziałam nigdzie reklam filmu, nie widziałam fanek, a film obejrzałam.. Przypadkiem. Przekręciłam tytuł innego filmu z labiryntem w nazwie i obejrzałam film, daruję sobie opis tego, co działo się potem D:
    Co do filmu właśnie, zwykle reżyserowie psują i wycinają ważne rzeczy z książek i tworzą ekranizacje, które w większości wolałabym wymazać z pamięci, ale z ich miejsca przyznaję - też mają trudne zadanie!
    "Książka to typowe sci-fi, typowa budowa, typowa fabuła, ale jednak jest coś, za co kocham tą książkę, niestety nie wiem co to." I to jest najpiękniejsze - podpisuję się pod tym zdaniem zielonym mazakiem :D Nie wiem w końcu, czym ta seria zdobyła moje serce w porównaniu z nienawiścią do podobnych serii, ale cieszę się, że znalazł się taki wyjątek! Miłego dnia po moim przydługim komentarzu!

    OdpowiedzUsuń